O tym, że na sesji jedną z najważniejszych cech jest światło wspominałam już wiele razy… Tego dnia było wyjątkowo piękne. Słońce idealnie, łagodnie przebijało się zza chmur i drzew podkreślając soczyste, letnie barwy lasu. Coś cudownego! Ania i Maciek czuli się tak swobodnie, że nie miałam ochoty puszczać spustu migawki… Widać u Nich było niesamowitą radość i panujące uczucie, co jeszcze bardziej motywowało mnie do działania. Do tego mnóstwo kadrów w głowie na minutę i efekty jakich się nie spodziewałam. Muszę przyznać, że był to jeden z lepszych dni tego lata, w którym udało się złapać tak piękne słońce. Aktualnie już mąż i żona, ale musiałam wrócić do tej sesji, z którą mam tak ciepłe wspomnienia.