Z wielką przyjemnością przychodzimy dzisiaj do Was ze wspomnieniami z pięknej uroczystości Marietty i Mateusza. Dzień ten wywołuje w nas mnóstwo pozytywnych emocji. Nasza para młoda to przede wszystkim cudowni ludzie, bardzo ciepli i życzliwi.

Marietta wyglądała przepięknie. Od razu przypadł mi do gustu Jej delikatny makijaż oraz lekko spięte, długie, kręcone włosy. Dzięki temu wyglądała naturalnie oraz dziewczęco. Grzechem byłoby nie wspomnieć, że suknia ślubna, którą wybrała była zdecydowanie numerem jeden wśród wszystkich sukien jakie widziałam tego sezonu. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jej odcień, krój, zdobienia – nie mogłam się napatrzeć. Jestem prawie pewna, że gdybym była jeszcze przed ślubem, sama postawiłabym na coś podobnego.

W oczach Mateusza od samego początku dało się odczytać mnóstwo emocji jakie Mu towarzyszyły, a była to nie tylko radość, ale wzruszenie, podekscytowanie, czy zachwyt. Miło jest wiedzieć, że są jeszcze mężczyźni, którzy nie wstydzą się tego okazać.

Ślub odbył się w niewielkim kościółku. Klimatu nadały mu dodatkowo skromne dekoracje, a w tle słychać było piękną oprawę muzyczną, którą zapewniły dziewczyny z zespołu smyczkowego.

Dźwięk skrzypiec i kontrabasu, towarzyszył nam jeszcze podczas składania życzeń oraz obiadu. Poczuliśmy się niemalże jak na pokładzie „Titanica”. Przyjęcie weselne miało miejsce w lokalu „Krucze Gniazdo”, w którym panuje przytulna i domowa atmosfera. Dodatkowo połączenie drewna, złota, bieli, zieleni i dekoracji kwiatowych stworzyło rustykalny klimat. Pierwszy taniec Pary Młodej był to przeuroczy free style, który wywołał uśmiechy na twarzach gości… i naszych. Było zabawnie, lekko, słodko, a przy tym romantycznie. Wesele na pewno na długo utkwi w naszej pamięci i sercach, bo pięknie jest patrzeć i podziwiać kochających się ludzi, do tego tak mocno związanych z bliskimi. Mogłabym pisać o tym jeszcze wiele, ale jeśli dotrwaliście do końca to pozostaje mi zaprosić Was do obejrzenia fotorelacji.